Przez długie lata we współczesnej modzie bieliźnianej królował minimalizm. By wszystko było jasne – dotyczył on nie dodatków, krojów, kolorów, a… ilości zużytego na dany model materiału. Szczytowym osiągnięciem tego kierunku w bieliźniarstwie są rzecz jasna stringi – majtki bardzo skąpe i bardzo seksowne.
Choć, jak dowodzą tegoroczne czy ubiegłoroczne pokazy mody, bieliźniany minimalizm mocno stracił na znaczeniu i ustąpił pola bogatemu, zabudowanemu retro nawiązującemu do mody lat 50-tych, 60-tych czy 70-tych, stringi zdążyły stać się już klasyką i na stałe zadomowić się wśród bieliźnianych fatałaszków.
Na początek odrobinę teorii. Nazwa stringi wywodzi się od angielskiego słowa “string” czyli sznurek i, jak nietrudno się domyślić, związana jest bezpośrednio z krojem tych bardzo kusych majteczek, których tylna część zredukowana została do bardzo wąskiego paska materiału zbliżonego grubością do sznurka lub po prostu do samego sznurka.
Odkąd tylko stringi pojawiły się na rynku zyskały sobie wierną rzeszę wielbicielek. O wielkiej popularności tego modelu majtek zadecydowało kilka czynników. Pierwszym i najważniejszym z nich były oczywiście względy estetyczne. Dzięki mocno zredukowanej tylnej części stringi w przeciwieństwie do fig czy szortów nie pozostawiają na obcisłych spodniach i spódnicach nieładnego śladu szwów. Po drugie, zdaniem niektórych, stringi to najseksowniejsze majteczki w historii bielizny. Faktycznie, więcej one odsłaniają niż zasłaniają, toteż panowie mają czym nacieszyć swe oczy, jeśli ich partnerki preferują ten krój majtek. W tym wypadku jest tylko jedno małe „ale”. O ile stringi na pięknych, krągłych pośladkach to rzecz szalenie seksowna, o tyle na mało jędrnym i mało kształtnym tyłku prezentują się niezbyt ładnie. „Sznurki” mają bowiem to do siebie, że zamiast maskować, odsłaniają wszelkie niedoskonałości figury. Niestety, drogie panie, jeśli dobrze dobrane figi czy szorty są w stanie spłaszczyć brzuch i nieco ukryć fałdki czy nawet podnieść do góry nasze pośladki, to stringi nie tylko żadnej z tych umiejętności nie posiadają, ale co gorsza każdą naszą niedoskonałość potrafią spotęgować.
Osobna sprawa, że wystające spod spodni stringi zawsze budzą gorące emocje, bez względu na to na jakie pośladki nie byłyby założone. Przykładem tego niesamowitego zainteresowania jest blog whaletailthong, na którym umieszczonych zostało kilkaset filmików „poświęconych” wystającym stringom opatrzonych obszernym komentarzem ze strony autora blogu. Wyglądające zza jeansów-biodrówek sznureczki przypominają mi też o jednym wydarzeniu z mojego ogródka. Otóż, mężczyzna, który kładł płytki przed moim domem wziął kiedyś do pracy swoją córkę. Dziewczyna tak mocno zaangażowała się w powierzone jej zadanie, że zupełnie nie zwracała uwagi na wystające spod jej spodni czarne stringi. Dla mnie, jeśli mam być absolutnie szczera, efekt ten był dość niesmaczny, ale panowie, którzy mijali moją posesję, mało co nóg nie połamali.
Stringi to w zależności od gustu rzecz smaczna bądź nie, seksowna lub wulgarna, ale jednego odmówić im nie można – popularności. Obok rzeszy wielbicielek fasonu świadczą o niej dwie sprawy – modyfikacja klasycznych szortów i powstanie nowego kroju: szortostringów oraz wkroczenie tego bardzo kusego modelu do świata męskiej bielizny.