Kuglarze, czyli sprytne oszustwo

Kuglarze, czyli sprytne oszustwo

Każdy z nas zna kogoś takiego, kto uważany jest za człowieka bardzo zaradnego, który poradzi sobie w każdej życiowej sytuacji – nie koniecznie uczciwie, ale też bez poważnego naginania zasad. Niby nie do końca uczciwie, ale jednak nikogo nie oszukując – dziś mówi się, że to człowiek życiowo zaradny. Niestety coraz mniej takich ludzi możemy spotkać. Większość z tych, którym nie powiodło się w życiu, kieruje się po pomoc a nie jest w stanie pomóc sobie samemu. Jak było dawniej? Wystarczy wspomnieć scenę z kultowego filmu „Jak rozpętałem drugą wojnę światową”, w której bohater na ulicznym targu bawi się w kuglarza.

Właśnie ta „profesja” spod ciemnej gwiazdy była dowodem na to, że dawniej ludzie cechowali się dużą kreatywnością i sprytem w wzbogacaniu siebie. Kuglarstwo jest dwuznacznym wyrazem i zawsze było tak postrzegane – z jednej strony to zabawianie ludzi sztuczkami i magicznymi popisami, żonglowanie, teatr lalek, lub po prostu oszukiwanie ludzi, którzy zapatrzeni w zwinne ruchy kuglarza nie zauważają sedna tych poczynań – wyciągnięcia pieniędzy. Czasem i dziś na targach i odpustach możemy spotkać ludzi, którzy w ten sposób wabią na przykład turystów.

Takim bardzo popularnym miejscem, gdzie gromadzą się kuglarze jest jarmark pod zakopiańską Gubałówką. Turyści potrafią stracić tam naprawdę duże pieniądze, gdy poszukują kulki schowanej gdzieś pod jednym z trzech kubeczków. Niestety nie jest to jedynie niewinna zabawa. Ludzie, którzy ją inicjują doskonale wiedzą co robią i od kogo mogą wyciągnąć pieniądze. Ta niepozorna rozrywka może skończyć się bardzo niefortunnie, gdyż zazwyczaj osoby te bardzo szybko, i bardzo skutecznie potrafią nie tylko spowodować, że przegramy, jak i ściągnąć z nas wszelkie należności.

Zawsze decydując się na uczestnictwo w grach o charakterze zarobkowym musimy liczyć się z wszelkimi konsekwencjami – a gdy przegramy wizyta osoby takiej jak komornik nie powinna nas dziwić.

Dodaj komentarz